Nie codziennie spotyka się sanktuarium w świecie zachodnim lub świeckim, ale jest ich mnóstwo. Wiele osób we współczesnym świecie używa tego słowa w sposób humorystyczny, np. jeśli ktoś jest fanem określonej gwiazdy lub sportowca, może mieć w domu kapliczkę pełną pamiątek po tej osobie. Jednak na całym świecie istnieją prawdziwe świątynie o znaczeniu religijnym. Biorąc to pod uwagę, niektóre mogą być nieco bardziej ezoteryczne lub wręcz dziwne niż inne.
10. Świątynia Zgredka, skrzata domowego
Świat Harry'ego Pottera jest mocno zakorzeniony w popkulturze i ma miliony fanów, którzy czytali książki i oglądali filmy. Stało się to zjawiskiem kulturowym, którego nikt się nie spodziewał, a aby docenić jego siłę, wystarczy udać się do Pembrokeshire.
W filmy o Harrym Potterze Postać Zgredka, skrzata domowego, okazuje się być w pewnym sensie utrapieniem i czymś w rodzaju pomocnika dla Harry'ego i jego przyjaciół. Harry w końcu uwalnia elfa, który staje się nieco irytującym, ale użytecznym sojusznikiem aż do swojej przedwczesnej śmierci.
Na ekranie Zgredek zmarł w miejscu zwanym „Freshwater Beach” na zachód od Pembrokeshire. W prawdziwym życiu fani nadal odwiedzali tę witrynę, aby oznaczyć grób całkowicie fikcyjnej i wygenerowanej komputerowo postaci, budując świątynie ku jego pamięci.
Kapliczka Zgredka nie jest aż tak głęboka, a raczej stos kamieni wyznaczających miejsce jego śmierci. Na jednym kamieniu jest napisane: „Tu leży Zgredek, wolny elf”. Kamienie są również zmieszane z rozrzuconymi skarpetkami, ponieważ Zgredek dostał skarpetkę, która pozwoliła mu się uwolnić.
Obszar ten jest w rzeczywistości chronionym obszarem chronionym, a opiekująca się nim fundacja National Trust poprosiła ludzi, aby nie zostawiali tam kamieni i skarpet ze względu na zagrożenie, jakie mogą stanowić dla lokalnej dzikiej przyrody.
9. Japońska Świątynia Hemoroidów
Gdybyś miał zrobić listę wszystkich rzeczy, których nigdy nie chciałeś szanować ani honorować, jak myślisz, gdzie spadłyby hemoroidy? Jeśli jesteś w Japonii i odwiedzasz Sanktuarium Kunigami w prefekturze Tochigi, ten niewielki, obrzęknięty ból pleców może w ogóle nie znaleźć się na Twojej liście, biorąc pod uwagę, że znajdziesz tam kapliczkę na hemoroidy.
Gwoli wyjaśnienia, w systemie wierzeń Shinto różni bogowie znani jako kami to stworzenia, które uwielbiają się śmiać. Poza tym wydaje się, że to dobra anegdota. Sanktuarium jest dla tych, którzy chcą wypędzić swoje tyłki od straszydeł, jedząc ofiary z jaj i myjąc je w sposób, który wydaje się być rytualny. Jeśli to się nie powiedzie, niektórzy dosłownie kręcą tyłkami przed samą świątynią.
Specyficzny rytuał wymaga kąpieli w świętej rzece, następnie odwiedzenia sanktuarium, wycelowania kolbą pistoletu w święte jajo i odmówienia modlitwy. Chociaż w Japonii istnieją dosłownie tysiące świątyń Shinto, jest to jedyna poświęcona leczeniu hemoroidów.
8. Świątynia indyjskiego boga motocykli
Podobnie jak w większości miejsc na świecie, w Indiach na przestrzeni lat doszło do zbyt wielu wypadków z udziałem kierowców pod wpływem alkoholu. Ludzie często zostawiają coś na miejscu wypadku, aby upamiętnić tych, którzy zginęli, ale świątynia Pulya Baba w Jodhpur przeniosła sprawę na wyższy poziom.
Legenda o tym sanktuarium opowiada o mężczyźnie, który w 1988 roku rozbił się w tym miejscu na motocyklu. Policja przybyła, aby oczyścić miejsce zdarzenia i zabrała motocykl na stację, ale następnego dnia jakimś cudem wrócił na miejsce wypadku. Policja opróżniła zbiornik paliwa i przykuła go łańcuchem, ale kiedy wrócili, łańcuchy były zerwane i motocykl wrócił na miejsce wypadku.
Zdecydowano, że rower powinien pozostać na swoim miejscu i wokół niego zbudowano kapliczkę. Rower stoi na kamiennej platformie obudowanej szkłem. Przechodzący ludzie modlą się szybko do Boga Motocykli znanego jako Om Banna lub Bullet Baba, ponieważ motocykl to Royal Enfield Bullet. Niektórzy po prostu trąbią jak bóstwo motocyklowe.
Ludzie będą zostawiać na miejscu kwiaty, a nawet pełne butelki alkoholu w nadziei na Boże błogosławieństwo i bezpieczną podróż. Pracuje tam ksiądz, który wykonuje codzienne rytuały i prace konserwacyjne.
7. Świątynia Cudownej Tortilli
Jeśli byłeś świadkiem prawdziwego cudu, możesz sam zbudować świątynię w tym miejscu. Ale powinieneś z góry wyjaśnić, co dokładnie kwalifikuje się jako cud? Dla Marii Rubio odpowiedź na to pytanie otrzymała już w 1977 roku, kiedy przygotowywała burrito z fasoli i ujrzała w swojej tortilli twarz Jezusa.
Maria była jedną z pierwszych osób, które ujrzały oblicze Jezusa w jedzeniu. W dzisiejszych czasach to trochę banał, ale w 1977 roku było to coś nowego i nowego. Tak nowe, że ona i jej rodzina znalazły się w telewizji i dzięki temu stały się sławne, jeśli nie niesławne.
Niektórzy kpili z Rubio, inni wierzyli. Sam dom stał się świątynią tortilli i przez lata wielu gości przychodziło ją zobaczyć. Rodzina przechowywała go przez około 30 lat, aż w końcu się rozpadł, jak to ma miejsce w przypadku starożytnych podpłomyków.
6. Schody ruchome w Korei Północnej
Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Il zmarł w 2011 roku, torując drogę swojemu synowi do przejęcia władzy. Zanim jednak w końcu zmarł, niesławny przywódca zrobił swoje ostatnie zdjęcie w supermarkecie w Pjongjangu, schodząc ruchomymi schodami.
Ponieważ był to ostateczny obraz człowieka, nierozerwalnie wiązał się z nim i jego dziedzictwem. W rezultacie same schody ruchome stały się świątynią poległego władcy. Na nagraniu wideo rzekomo opublikowanym później przez reżim widać płaczących żałobników i spadających ze schodów ruchomych, a jeden z nich skarżył się: „Gdyby tylko mógł znowu po nich jeździć”.
5. Środkowy Budda w Auckland
Centrum Oakland w Kalifornii może wydawać się mało prawdopodobnym miejscem na świątynię buddyjską, ale to nie zmienia faktu, że tam jest. Posąg Buddy i towarzysząca mu świątynia stoją pośrodku ruchliwej ulicy. Udekorowani kwiatami i flagami członkowie lokalnej społeczności wietnamskiej modlą się tam codziennie.
Sanktuarium nigdy nie miało być sanktuarium. Zamiast tego lokalny mieszkaniec, zirytowany ilością śmieci i wandalizmu w okolicy, poszedł i kupił tani posąg Buddy, aby go postawić w nadziei, że odstraszy ludzi. Powinno to być przynajmniej irytujące i motywujące ludzi do dalszego działania.
Chociaż mogło to działać w tym celu, zaczęło przyciągać także buddystów. Zaczęły przybywać dziesiątki ludzi, aby się modlić i składać ofiary, przekształcając proste sanktuarium w coś bardziej fantazyjnego. Wkrótce miał już pełną obudowę, a nawet system dźwiękowy do odtwarzania delikatnej muzyki. Dziś jest to atrakcja turystyczna, a także działająca świątynia, a ofiary są usuwane co tydzień.
4. Świątynia nieposłusznych żebraków w Bangkoku
Na północy Bangkoku znajduje się świątynia Chuchok, poświęcona żebrakowi, o którym mówi się, że zyskał szczęście w wyniku działań z poprzedniego życia. Jeśli przyszedłeś prosić Chuchkę o przysługę, musisz go przebłagać. Jak to zrobić? Trochę brudny.
Ten rodzaj świątyni działa w ten sposób: prosisz o przysługę za pomocą drobnej ofiary. Jeśli duch ci na to pozwoli, musisz wrócić ze znacznie większą zapłatą, bo inaczej poniesiesz konsekwencje. Mówią, że Chuchok był osobą zdeprawowaną, więc lubił zapłatę w postaci tańców striptizerek.
Jak głosi historia, człowiek, który wiele lat temu błagał Chuchoka o przysługi, wygrał na loterii i wrócił z tzw. Tancerzami Kojotów, aby dać przedstawienie. W dzisiejszych czasach ludzie często przyprowadzają tancerzy, że tak powiem, w nadziei na szczęście.
3. Kapliczka na Górze Kemukus
Każde miejsce zwane potocznie Sex Mountain musi mieć ciekawą historię i tak jest z pewnością w przypadku Góry Kemucus. Muzułmańscy pielgrzymi udają się na tę indonezyjską górę w poszukiwaniu bogactwa, szczęścia i tak dalej. Sposób jego uzyskania jest oczywiście nieco zaskakujący.
Na szczycie góry znajduje się mała świątynia. Ci, którzy tam czczą, otrzymują bogactwo i szczęście, jeśli kopulują tam co 35 dni 7 razy z rzędu. Jedynym haczykiem jest to, że nie mogą tego robić ze swoim współmałżonkiem. Wydaje się, że większość ludzi po prostu wybiera anonimową zabawę.
Jak możesz sobie wyobrazić, kiedy stał się sławny na całym świecie, nie spodobał się wielu skromniejszym mieszkańcom. Podejmowano próby zakazu i zamknięcia świątyni, co ostatecznie zniszczyło lokalną gospodarkę.
2. Świątynia ucha Mimizuka
Nie każda świątynia jest głupia lub dziwna, niektóre są wręcz przerażające. Jedną z takich świątyń jest świątynia Mimizuka w Kioto w Japonii. Sanktuarium, małe wzgórze z kamienną konstrukcją na szczycie, zostało zbudowane, aby pomieścić tysiące uszu i nosów odciętych koreańskim żołnierzom podczas wojny w XVI wieku.
Japonia próbowała najechać Koreę w latach 1592-1598. W tamtych czasach zwyczajem było odcinanie głowy wrogowi w ramach trofeum. Ponieważ jednak między wojną a Japonią była duża odległość, zdecydowano zmniejszyć skalę i po prostu zabrać uszy i nosy jako pamiątkę po zmarłym.
Kawałki wróciły do Japonii, zamarynowano w celu ich konserwacji i ułożono w kopcu, który dosłownie oznacza „kopiec do uszu”. Wewnątrz znajdują się szczątki 38 000 Koreańczyków.
1 Świątynie tajskiej czerwonej fanty
W Tajlandii wiara w duchy jest normą. Tamtejsi ludzie często odgrywają bardziej aktywną rolę w swoich skłonnościach duchowych niż w kraju takim jak Stany Zjednoczone, gdzie jedna trzecia mieszkańców przyznaje się do wiary w duchy.
Dla wielu Tajów wiara w duchy oznacza radzenie sobie z nimi. Wydaje się, że najłatwiejszym sposobem na uspokojenie ducha jest dobre jego nakarmienie. W dolnej części skali możesz zaoferować duchowi trochę wody i ryżu, ale jest to dość proste. Banany i kokosy są krokiem naprzód i uszczęśliwią ducha. Ale najlepszą ucztą dla duchów wydaje się być Czerwona Fanta.
Jeśli nie znasz, Red Fanta to napój gazowany o smaku truskawkowym. Kubki i butelki z nim można znaleźć w świątyniach w całej Tajlandii. Butelki posiadają nawet słomki, które ułatwiają schładzanie alkoholu.
Dlaczego więc Czerwona Fanta? Jest to dość skomplikowane i nie do końca zrozumiałe. Ofiarowanie „słodkiej wody” dla wielu alkoholi jest powszechną praktyką i soda dobrze się w tym sprawdza. Kolor czerwony czerpie również inspirację z kultury chińskiej, gdzie czerwień jest kolorem szczęśliwym, nie wspominając o krwi, która w kulturze tajskiej może reprezentować zarówno płodność, jak i poświęcenie. I w pewnym momencie wydawało się, że to się przyjęło, jakby znalazło się we właściwym miejscu o właściwym czasie i stało się preferowaną ofertą świątyń do tego stopnia, że Tajlandia stała się czwartym co do wielkości rynkiem fanty na świecie.