Dla niektórych osób nie ma nic bardziej satysfakcjonującego niż przekraczanie osobistych granic i sprawdzanie, do jakich skrajności mogą dojść. Niezależnie od tego, czy jest to wspinaczka górska, czy przemierzanie nieprzejezdnego terenu, nie ma wyzwania, którego niektórzy z nas by się nie podjęli. Innym ludziom nic tak wzniosłego i ekscytującego nie pochłania ich życia, ale zdarzają im się wypadki, które mogą być równie ekstremalne. W obu przypadkach, gdy coś pójdzie nie tak, konsekwencje mogą być nie tylko śmiertelne, ale także trudne do naprawienia, a ofiary giną i nie można ich odnaleźć ani sprowadzić z powrotem.
10. John Jones zmarł w jaskini Nutty-Patty.
Jaskinia Nutty Putty znajduje się w stanie Utah, a nazwa sprawia, że jest ona wręcz karykaturalna. Było otwarte do eksploracji do 2009 roku i było uwielbiane przez grotołazów w każdym wieku i o każdym poziomie umiejętności. Odwiedziły go nawet oddziały harcerskie. To się zmieniło 24 listopada 2009 . To był dzień, w którym zniknął Jon Jones. Do dziś pozostaje w jaskini.
Jones od dzieciństwa był zapalonym eksploratorem jaskiń. Podobnie jak inni przed nim, prawdopodobnie przeczołgał się przez wejście do jaskini, do kanału, a następnie w dół, co ludzie nazywali Wielką Zjeżdżalnią. W jaskini było dużo pełzania, ale ogólnie rzecz biorąc, zostało to wzięte pod uwagę łatwy , stąd wszystkie wycieczki harcerskie.
Jones miał 26 lat i był w dobrej formie, choć od dzieciństwa nie zagłębiał się w jaskiniach. Wszedł do jaskini wraz z 9 innymi osobami. Dotarł do miejsca, które wydawało mu się, że zna, czołgając się przez przestrzeń o wymiarach 10 na 18 cali. Utknął do góry nogami, nie mogąc ruszyć ani do przodu, ani do tyłu.
Rodzina nie była w stanie go wyciągnąć i znajdował się 400 stóp w jaskini. Pozostali poszli po pomoc. W ciągu kilku godzin ponad 100 osób próbowało go ratować za pomocą systemu lin i bloczków, choć widzieli tylko jego nogi.
Akcja ratunkowa nie powiodła się. Obciążenie serca Jonesa było większe niż zwykle ze względu na kąt, pod jakim był uwięziony. Po 27 godzinach prób ratunkowych stwierdzono zgon w wyniku zatrzymania akcji serca. Ponieważ nie udało się odzyskać jego ciała, jaskinię zalano betonem, a na miejscu wzniesiono tablicę pamiątkową ku pamięci Jonesa.
9. Zielone buty i 150 osób więcej na Evereście
Na całym świecie niewiele miejsc reprezentuje ideę pokonywania strachu, podbijania natury i podbijania samego życia jak Mount Everest. Uważa się, że ten, kto może dotrzeć na szczyt góry, osiągnął wielkość. Ale co z tymi, którzy się nie poddają? Dużo ich.
Liczba ta zmienia się na przestrzeni lat ze względu na rozmrażanie i schładzanie, a także zmiany w technologii, która umożliwia odzyskanie części. Dziesięć lat temu na Evereście było więcej 200 ciał . Wielu niedoszłych wspinaczy umiera z powodu zimna, braku tlenu, upadków i wypadków. Część z nich, np. „Zielone buty ”, stały się punktami odniesienia dla innych wspinaczy. Dzieje się tak dlatego, że wielu ciał nie można odzyskać.
Koszt odzyskania jednego ciała w 2017 r wyniósł 200 000 dolarów . To tylko dolary i centy bez uwzględnienia niebezpieczeństwa, na jakie narażają się potencjalni ratownicy. Chociaż ciepła pogoda umożliwiła uwolnienie niektórych ciał, dotarcie do innych może nigdy nie nastąpić ze względu na niepewne pozycje.
8. John Allen Chau na Wyspie Strażniczej
W Zatoce Bengalskiej w Indiach znajduje się wyspa zwana North Sentinel Island. To jedno z ostatnich naprawdę odizolowanych miejsc na Ziemi. Mieszkający tam ludzie, Sentinelese, to rdzenne plemię chronione przez prawo i dało jasno do zrozumienia, że nie jest zainteresowane spotkaniami z obcymi. Stało się to strasznie widoczne w 2017 r., kiedy amerykański misjonarz John Allen Chau próbował nawrócić miejscowych na chrześcijaństwo.
Chau wiedział, że miejscowa ludność wrogi . Rybacy ostrzegli go, aby trzymał się z daleka. Mimo to wylądował na wyspie, próbując zaprzyjaźnić się z ludnością. Zgodnie z prawem nikomu nie wolno nawet zbliżać się do wyspy. Mieszkające tam plemię nie miało prawie żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym i nie miało go przez kilka dziesięcioleci. Nie mieliby odporności na choroby i prowadziliby prymitywne i proste życie.
Kiedy przybył Chau, wyspiarze szybko zaatakowali. Świadkowie widzieli Chau trafionego strzałą. Późniejsi przedstawiciele plemienia pochował jego ciało , a władze zdecydowały, że nawet próba sprowadzenia go z powrotem byłaby zbyt niebezpieczna.
7 Clarabelle Lansing została wyrzucona z samolotu
28 kwietnia 1988 roku samolot Aloha Airlines lecący do Honolulu uległ katastrofie. Bez ostrzeżenia masywna część kadłuba Boeinga 737 odłamała się, powodując wybuchową dekompresję. 5-metrowa część dachu zniknęła w jednej chwili, a wraz z nią stewardesa Clarabelle Lansing. Ona właśnie podawane napoje pasażerowie.
Sześćdziesięciu pasażerów lotnicy zostali ranni, ale żaden z nich nie był śmiertelny. Zginął tylko Lansing, wyciągnięty w mgnieniu oka. Jej ciała nigdy nie odnaleziono. Dochodzenie wykazało następnie, że prawdopodobnymi przyczynami wypadku były zła konserwacja i wiek.
6. Dwóch wspinaczy zgubiło się na górze na Alasce.
Wiele rzeczy może potencjalnie pójść nie tak podczas wspinaczki w górach. Zła pogoda, awarie sprzętu, obsunięcia skał i wiele innych czynników stanowią ryzyko. Podobnie lawiny.
W 2018 roku wspinacze Marc-Andre Leclerc i Rian Johnson wspięli się na Mendenhall Towers – parę postrzępionych szczytów sięgających 7000 stóp nad nami pola lodowe Alaski. Obaj panowie byli bardzo doświadczeni, ale w 2018 roku wszystkie ich umiejętności nie mogły im pomóc.
W pewnym momencie mężczyźni opublikowali zdjęcie z jednego ze szczytów, po wejściu na trasę, z której nie korzystali wcześniej inni wspinacze. Jednak potem nic więcej o nich nie słyszano, a ekipom poszukiwawczym w helikopterach udało się jedynie znaleźć liny, opuszczony przez mężczyzn.
Akcję ratowniczą stale przerywano, uznając, że zagrożenie lawinowe jest zbyt duże. Ciał obu mężczyzn nigdy nie odnaleziono i pomimo licznych służb oferujących pomoc, akcję ratunkową po kilku miesiącach przerwano.
5. Turysta z Kelowna zgubił się w potoku.
W 2011 roku Scott Lawler i jego przyjaciel spacerowali szlakiem jeleni w pobliżu Kelowna w Kolumbii Brytyjskiej. Lawler i jego przyjaciel Daniel Lovegrove poślizgnęli się i wpadli do rzeki Monashee z wysokości 200 stóp. Obaj mężczyźni zginęli, ale odnaleziono tylko ciało Lovegrove'a.
Zespoły poszukiwawczo-ratownicze rozpoczęły poszukiwania dwóch mężczyzn i na chwilę odnalazły Lawlera. Dostał to w dżemie w strumieniu. Podczas próby ratunkowej zator pękł i Lawler ponownie się zgubił.
Zawalił się cały brzeg potoku, masywny odcinek o długości od 12 do 15 stóp i wysokości ośmiu stóp. Utworzyła się przepaść, głęboka na około 3 metry, do której wciągnięto ciało Lawlera, po czym przykryto je kamieniami, których część ważyła ponad tonę . W połączeniu z przepływem na miejscu perspektywa odzyskania ciała stała się niemożliwa.
4. Dom na Florydzie został pochłonięty przez zapadlisko.
W przeciwieństwie do niektórych osób, o których wspomnieliśmy, Jeffrey Bush nie był nawet bliski zagrożenia, gdy stracił życie. Tak naprawdę był w domu, w łóżku. To było w 2013 roku, kiedy pod domem mężczyzny z Florydy otworzył się lej krasowy. pochłonął fundament pod pokojem.
Sypialnia zawaliła się, miażdżąc Busha, ale pozostałą konstrukcję uznano za zbyt niestabilną, aby można było podjąć działania ratownicze. Z biegiem czasu sytuacja tylko się pogorszyła. To, co zaczęło się jako dziura o głębokości 5 metrów, zaczęło się rozwijać. Szacuje się, że do następnej nocy głębokość osiągnęła 100 stóp .
Brat Busha próbował go ratować, przekopując się przez wrak wiecznie tonącej konstrukcji, aż sam potrzebował ratunku.
Władze stwierdziły, że nieruchomość jest tak niestabilna, że zniszczyły zarówno dom, jak i te po obu jego stronach. Dziura pojawiła się nawet dwa lata później. Jednak ze względu na charakter niestabilności działania ratownicze nie mogły być kontynuowane. Bush został w zawalonej części swojego domu, w zapadlisku.
Dziś na ziemi rosną drzewa i na jego cześć zainstalowano tablicę pamiątkową , ale grunt jest nadal niestabilny i nikt nie może tam wejść.
3. Walery Chodemczuk został pochowany w Czarnobylu
Walery Chodemczuk był inżynierem i pierwszą ofiarą katastrofy nuklearnej w Czarnobylu w 1986 roku. Tej nocy był na służbie w jednej z pompowni czwartego reaktora lub obok niej. Gdyby po eksplozji reaktora był tam, gdzie powinien, a nie ma powodu sądzić, że go nie było, prawdopodobnie zginąłby natychmiast.
Po katastrofie jego ciała nigdy nie odnaleziono; prawdopodobnie zostało zasypane gruzami po eksplozji reaktora. Ze względu na charakter katastrofy i konieczność szybkiego jej opanowania, po prostu nie było komu jej szukać. Jeden z pracowników, mężczyzna nazwiskiem Vladimir Shashenok, próbował oszczędzać jego kolega, ale poniósł porażkę i zginął w trakcie. Jednak jego ciało odnaleziono.
Jeśli chodzi o Chodemczuka, został on pochowany w pozostałościach reaktora. Po wypadku reaktor został uszczelniony betonem, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się materiałów nuklearnych, w wyniku czego zapieczętowano również ciało Chodemczuka.
2. Devin Westenskow zgubił się w kopalni
W 2014 roku Devin Westenskow i jego przyjaciele wybrali się na zwiedzanie Nevady. Gdzieś na północny zachód od Reno wpadł do otwartego szybu opuszczonej kopalni, spadając na głębokość 200 stóp pod ziemię. Niewiarygodne, że przeżył upadek i został uwięziony pod gruzami. Akcja ratownicza została zorganizowana szybko, ale ratownicy wkrótce dowiedzieli się o niebezpiecznym fakcie – kopalnia była niesamowicie niestabilna. Próby dotarcia do Westenskou narażały go na jeszcze większe ryzyko zmiażdżenia kamieniami i na takie samo ryzyko narażali ratowników.
Podjęto dwie próby zejścia. Podczas jednej z prób potencjalny ratownik został uderzony kamieniem z taką siłą, że jego hełm pękł . 100-letnia kopalnia była zbyt niestabilna. Misję trzeba było odwołać, mimo że Westenskou wciąż żył.
Władze i rodzina mogły tylko czekać, obserwując przez kamerę, jak ojciec pięciorga dzieci umiera w wyniku odniesionych obrażeń. Rozwiązaniem było nie ten, z którym wszyscy się zgadzali , ale wynik i tak był. Władze planowały trwale zamknąć kopalnię z Westenskou w środku.
1. Wulkanolog David Johnston zaginął podczas erupcji Mount St. Helens.
Zawód wulkanologa nie jest dla każdego. Co więcej, większość z nas prawdopodobnie nawet nie wie, z czym to się w pełni wiąże. Prawdopodobnie wulkany. Duża część ich pracy poświęcona jest badaniu emisji, skał i sejsmologii. Czasami wymaga to fizycznego udania się na aktywny wulkan w celu dokonania odczytów i obserwacji. Jak możesz sobie wyobrazić, może to być niebezpieczne.
Wulkanolog David Johnston badał górę St. Helens w 1980 roku, tuż przed jej erupcją. Mówiąc „bezpośrednio wcześniej” mamy na myśli dosłownie chwilę temu. Rozbił obóz na grani pięć mil na północ z wulkanu w momencie jego eksplozji. W tym czasie był w radiu, a jego ostatnia audycja, która stała się jego ostatnimi słowami, brzmiała: „ Vancouver! Vancouver! To jest to! Otrzymali go właśnie w momencie erupcji wulkanu.
Erupcja zerwała górne 300 metrów stożka wulkanu. Magma dogoniła osuwisko gruzu poruszającego się z dużą prędkością 300 mil na godzinę . Cały las zniknął w promieniu sześciu mil wokół szczytu. Johnston nigdy nie został odbudowany, chociaż odzyskano części jego wozu i obozu.