10 postaci historycznych i nieporozumień na ich temat

Niektóre postacie historyczne zostały tak zmitologizowane, że nabyły niezwykłe osobowości i po śmierci zaczęły żyć własnym życiem. Jest to zrozumiałe, ponieważ niektórzy ludzie osiągają status kultowy dzięki ważnym działaniom, które wywarły na świecie tak duży wpływ, że wszyscy przedstawiają ich jako osoby niezwykłe. Jednak ci ludzie byli tacy sami jak my i dokonali niezwykłych rzeczy. Prawda o ich życiu może bardzo różnić się od tego, co sobie wyobrażałeś.

10. Sir Arthura Conana Doyle’a

Arthur Conan Doyle jest dobrze znany jako geniusz stojący za Sherlockiem Holmesem i, ku jego wielkiemu żalowi, nigdy nie był znany z niczego innego. Jak widać, choć Arthur Conan Doyle znany jest głównie z pisania Sherlocka Holmesa, bezkompromisowo logiczne kryminały nie były jego prawdziwą pasją. Conan Doyle był okulistą, historykiem i człowiekiem, którego pasją była medycyna i ogólnie zaawansowana nauka.

Nie był też człowiekiem zbyt logicznym, jak większość z nas mogłaby sądzić, gdyż w późniejszym życiu stał się zdeklarowanym spirytystą. Kiedy niesławna mistyfikacja wróżek z Cottingley wyszła na jaw, Conan Doyle był tam, aby opublikować artykuł w The Strand (tym samym magazynie, w którym opublikowano jego słynne opowiadania), „udowadniając”, że wróżki istnieją naprawdę. Co gorsza, organizował seanse i próbował wciągnąć w nie Houdiniego. W końcu się pokłócili, bo Houdini nie wierzył w spirytyzm, a Doyle był przekonany, że jego przyjaciel nie chce mu mówić, jak uprawiać prawdziwą magię.

9. Generał George Armstrong Custer

George Armstrong Custer był amerykańskim dowódcą w okresie upadku rdzennych Amerykanów. Często otrzymywał zadania polegające na próbie pokonania sił tubylczych lub przejmowaniu ludności i zaganianiu jej tam, gdzie chciał rząd. Dał się poznać jako waleczny i odważny wojownik, który dowodził swoimi ludźmi z frontu. Jego hagiografia po śmierci jest dla niego bardzo życzliwa, mówiąc, że nawet jego śmierć była odważnym ostatnim bastionem.

Jednakże, chociaż jego historia jest tak sprzeczna, że trudno powiedzieć, jak dobry czy zły był ten człowiek w rzeczywistości, nie był taki, jak wyobraża sobie większość ludzi. Choć lubił dowodzić z przodu, znany był także jako trybun, który nosił krzykliwe stroje i na każdym kroku szukał chwały. Co ważniejsze, jego rzekomo odważna ostatnia walka nie była taka, jak sugerują historie. Polował na dużą grupę tubylców, którzy według niego byli głównie cywilami. Tak bardzo martwił się, że nie pozwoli im uciec nawet chwilowo, że próbował wbiec i zaskoczyć ich. Gdyby poświęcił czas na rozpoznanie terenu, zamiast działać pochopnie i lekkomyślnie, przed wejściem zdałby sobie sprawę, że ma znaczną przewagę liczebną.

8. Prezydent Teddy Roosevelt

Teddy Roosevelt to człowiek, który stał się wybitną postacią w mitologii amerykańskiej i nie bez powodu. Roosevelt został kiedyś uratowany przed kulą zabójcy dzięki ogromnemu przemówieniu ukrytemu w kieszeni. Bronił większości obecnych amerykańskich przepisów dotyczących ochrony środowiska i podobno spoglądał z pogardą na duże korporacje. Znany jest także z zabawniejszych rzeczy, na przykład legendy o pluszowym misiu i tego, jak dobroć Roosevelta stała się podstawą dziecięcych sypialni na całym świecie.

Niestety, tutaj wszystko zaczyna się psuć. Podnosząca na duchu historia Teddy’ego Roosevelta oszczędzającego niedźwiedzia rzeczywiście zainspirowała pluszowego misia, ale to nie znaczy, że ta historia była prawdziwa. Roosevelt polował na niedźwiedzie, ale nie był w stanie żadnego znaleźć. Asystent znalazł niedźwiadka i przywiązał go do drzewa. Odmówił, bo to nie był sport, którego szukał, a niedźwiedź i tak został zastrzelony.

Jest to całkowicie zgodne z głównym powodem, dla którego Roosevelt opowiadał się za ochroną przyrody: kochał polowania. Nie twierdzimy, że łowiectwo niekoniecznie jest czasami częścią ogólnej strategii ochrony przyrody, ale zmarły amerykański prezydent uważał, że łowiectwo jest częścią miłości do natury, która pomoże ci bardziej docenić środowisko.

7. Nikola Tesla

Nikola Tesla przez wielu postrzegany jest jako patron nauki, a w szczególności niezrozumianych naukowców. Ludzie ciągle mówią o jego rywalizacji i kłótni z Thomasem Edisonem, co stanowi dowód na to, że był strasznie źle traktowany i nigdy nie otrzymał pieniędzy, kredytu ani uwagi, na jaką zasługiwał. Tesla uchodzi za wizjonera, którego po prostu nie wysłuchano wystarczająco.

Niestety prawda jest taka, że niektóre z najbardziej wizjonerskich pomysłów Tesli po prostu nie były wykonalne. Teraz niektórzy twierdzą, że po prostu nie otrzymał niezbędnych funduszy, ale w swoim czasie był szanowany i otrzymywał dużo pieniędzy na projekty. JP Morgan dał mu nawet 150 000 dolarów (wówczas książęcą sumę) na zbudowanie bezprzewodowej wieży energetycznej, ale Tesla nie mógł tego zrobić. Być może jednym z powodów, dla których miał tak wiele urojeń na temat nierealnych wynalazków, jest to, że – jak sam przyznaje – spał tylko cztery godziny dziennie lub mniej. Ta utrata snu mogła również spowodować psychozę, która doprowadziła go do przekonania, że jest zakochany w pewnej białej gołębicy.

6. Prezydent Abraham Lincoln

Abraham Lincoln to jedna z najsłynniejszych postaci ostatnich kilku stuleci, której nie trzeba przedstawiać. Wszyscy wiemy, kim jest ten facet. Nie musi to jednak oznaczać, że reprezentujemy ją poprawnie pod każdym względem. Choć napisano na ten temat niezliczoną ilość książek i najróżniejszych dokumentów historycznych, nie wynaleziono jeszcze możliwości nagrywania dźwięku, więc w kwestii tego, jak on brzmiał, w dużej mierze musimy użyć wyobraźni. Wiedząc, że jest sławnym mówcą, ludzie wyobrażali sobie, że ma głęboki, dźwięczny głos, który pozwala mu oczarować liczną publiczność.

Prawda jest jednak taka, że głos Abrahama Lincolna wcale nie był głęboki. Głos Lincolna był znacznie wyższy, niż większość ludzi mogła sobie wyobrazić, i został opisany jako przenikliwy i przenikliwy. Nie oznacza to jednak, że jego głos był ochrypły lub że go nie niósł. Opanował sztukę projekcji i bez problemu dało się go usłyszeć w głębi tłumu. Choć nie wiemy na pewno, jak brzmiałby Daniel Day-Lewis w filmie „Lincolna” , jest być może najbardziej dokładnym historycznie przykładem, ponieważ próbował go przedstawić na podstawie rzeczywistych relacji o tym, jak to brzmiało.

5. Johnny Appleseed (alias John Chapman)

Johnny Appleseed to zmitologizowana postać w amerykańskiej historii, folklorze i kulturze. Jest znany jako życzliwy i hojny człowiek, który sadził jabłonie w całej okolicy, utrzymując się głównie z hojności lokalnych mieszkańców, którym podobało się to, co robił. Wszyscy znamy Johnny'ego Appleseeda, który uwielbiał jabłka (w końcu to trochę tak w nazwie), a zwłaszcza szarlotkę. Johnny chciał tylko, żeby cały kraj też się nimi bawił, nawet jeśli nie miałby z tego żadnych pieniędzy. Jest postacią tak niezwykłą, że niektórzy nie są nawet pewni, czy był prawdziwy, czy tylko fałszywy, jak Betty Crocker.

Chociaż był prawdziwym mężczyzną o imieniu John Chapman, wszystko inne jest nieco przesadzone. Johnny uwielbiał wychwalać zalety jabłek, ale robił to, ponieważ uważał, że dają świetny alkohol, o czym świadczą odmiany nasion, które zasadził. Z tych nasion wyrosły drzewa, z których wyrosły kwaśne jabłka, które świetnie nadawały się do produkcji twardego cydru, ale nie tylko. Jeśli chodzi o hojnego, swobodnego hipisa, prawda jest taka, że Chapman był bystrym biznesmenem. Zasiał nasiona jabłoni na nieużytkowanej ziemi, wiedząc, że da mu to prawo do nich w przyszłości, a po latach wrócił, aby je sprzedać z zyskiem.

4. Ponce De Leon

Ponce De Leon jest znany jako jeden z najgłupszych odkrywców, o jakich kiedykolwiek pisano. Był znanym odkrywcą w czasach, gdy Europejczycy po raz pierwszy odkryli tak zwany Nowy Świat i odegrał kluczową rolę w sporządzeniu mapy większości tego, co obecnie znamy jako Floryda. (Czy technicznie rzecz biorąc czyni go to pierwszym człowiekiem z Florydy? To prawda.) Znany był także jako człowiek, który szukał słynnego źródła młodości i oczywiście niczego nie znalazł, ponieważ nie było ono prawdziwe. Jest postrzegany jako idiota, którego oszukali rdzenni Amerykanie. Co za głupiec, co?

Jednak rzeczywistość jest taka, że nie ma dowodów na to, że Ponce szukał jakiejś mitycznej fontanny, która zapewniłaby ludziom młodość do końca ziemskich dni. Oczywiście, jeśli nie szukał źródła młodości, pytanie brzmi, dlaczego tak wiele osób wierzy, że to zrobił. Powodem jest to, że po jego śmierci biograf, który za jego życia nie był nim szczególnie zainteresowany, zaczął twierdzić, że taki był jego cel podczas eksploracji Nowego Świata. Innymi słowy, wierzymy w to, ponieważ dana osoba skutecznie zrujnowała reputację innej osoby po jej śmierci.

3. Generał Robert E. Lee

Robert E. Lee jest często uważany za bohatera tragicznego, a przynajmniej postać tragiczną w strasznym dramacie. Uważany jest przede wszystkim za człowieka szlachetnego, rozdartego między ojczyzną a rodziną. Ta pełna miłości hagiografia Lee doprowadziła do tego, że niezliczona liczba Południowców nadała swoim dzieciom imiona po jego nazwisku (zamiast nazywać je Robert, co miałoby większy sens). Sprawiło to także, że większość ludzi w pewnym stopniu go szanowała, niezależnie od tego, co myśleli o wojnie secesyjnej.

Lee rzeczywiście mógł martwić się wojną, ale to nie znaczy, że był szczególnie dobrym i honorowym człowiekiem. Widzisz, zanim Robert E. Lee został sławnym generałem wojny secesyjnej, miał ojczyma, który zmarł i pozostawił mu sporo ziemi i niewolników. Jedynym problemem była klauzula stanowiąca, że niewolnicy będą zmuszani do pracy tylko przez sześć lat po jego śmierci. Lee walczył z tym w sądzie i wygrał, aby mogli kontynuować działalność. Następnie Lee okazał się tyranem wobec swoich niewolników, zachęcając swoich nadzorców, aby byli surowi, a szczególnie okrutni wobec niewolników, którzy próbowali uciec lub byli nieposłuszni. Choć można by się spodziewać, że bogaty, wysokiej rangi członek Konfederacji będzie niezłym palantem, reputacja Lee po zakończeniu wojny secesyjnej pozostała znacznie czystsza, niż kiedykolwiek na to zasługiwał.

2. Josepha Pulitzera

Joseph Pulitzer to jedno z najbardziej rozpoznawalnych nazwisk w świecie pisarskim i wydawniczym. Jest nagroda jego imienia za wybitne osiągnięcia wydawnicze i nawet jeśli nie wiesz o tej nagrodzie nic więcej, wiesz, że jest ona niezwykle prestiżowa i ważna. Z tego powodu większość ludzi uważa Pulitzera za człowieka wielkiego honoru i uczciwości, który wyniósł wydawnictwo i świat literatury na wyższy poziom. Niestety prawda o Pulitzerze nie jest już tak pochlebna dla jego dziedzictwa.

Nagrody nie przyznaje się, gdyż po jego śmierci uznano, że jest tak wielki, że pisarze powinni uhonorować go w jego imieniu. Przeciwnie, warunkiem jego woli było wykorzystanie części pozostawionych pieniędzy do stworzenia trwałego dziedzictwa. To pragnienie było zrozumiałe, biorąc pod uwagę reputację, jaką sobie wyrobił za życia.

Pulitzerowi i jego New York World oraz Williamowi Randolphowi Hearstowi i jego New York Journal przypisuje się kłamstwo przed wojną hiszpańsko-amerykańską i w jej trakcie, próbując się prześcignąć. Niektórzy historycy debatują obecnie nad tym, jak dużą odpowiedzialność ponieśli za rozpoczęcie wojny, ale nie ma wątpliwości, że ich dziennikarstwo było rażąco nieodpowiedzialne.

1. Martin Luther King Jr.

Jeśli chodzi o Amerykański Ruch Praw Obywatelskich, trudno argumentować, że istnieje potężniejsza i bardziej wpływowa postać niż dr Martin Luther King Jr. Do dziś, w czasach niepokojów politycznych w Stanach Zjednoczonych, słowa i mądrość doktora Kinga pozostają aktualne. cytowane po obu stronach nawy. W ostatnich latach, u szczytu ruchu Black Lives Matter, jego metoda pokojowego protestu została uznana za „właściwy” sposób przeciwstawienia się osobom, które Twoim zdaniem wyrządziły Ci krzywdę lub ucisk. Krytycy takich ruchów wskażą metody MLK jako „właściwy” sposób protestowania (nie dostrzegając ironii losu, że osobom, które czują się pobite i niewysłuchane, trzeba mówić, jak, kiedy i gdzie się buntować). Jest to jednak rażące uproszczenie, biorąc pod uwagę, że w rzeczywistości sprawy nie były takie czarno-białe.

Choć nikt nie może włożyć słów MLK w usta, istnieją podstawy sądzić, że niekoniecznie wierzył on, że w każdej sytuacji należy po prostu nadstawiać drugi policzek. Doktor King wiedział, że na starym Południu wszystko inne niż bierny opór oznaczałoby w zasadzie śmierć protestujących ludzi (słynne zdanie: „Dziś nie ma już wyboru między przemocą a niestosowaniem przemocy; jest albo niestosowanie przemocy, albo nieistnienie”). Z tego powodu musiał przyjąć taktykę, która miała sens w zależności od miejsca zamieszkania i wychowania. Wielu historyków twierdzi, że Malcolm X i MLK nie byli wrogami, ale w rzeczywistości byli dwiema stronami tego samego medalu. Co więcej, w przemówieniu na krótko przed zamachem dr King poradził młodym czarnym mężczyznom, aby nigdy nie pozwalali, aby ktokolwiek pozbawił ich męskości. Tak, był człowiekiem pokoju, ale był człowiekiem buntu i, podobnie jak jego drogi przyjaciel, nieżyjący już polityk i działacz John Lewis, orędownik dobrych spraw.